Musze przyznać, że długi czerwcowy weekend jest naprawdę bardzo słoneczny, przynajmniej w moim mieście. Bardzo mnie to cieszy, bo wreszcie mogę spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu, na przykład leżąc z książką na leżaku w ogrodzie ;) Nic nie poradzę na to, że jestem prawdziwym książkowym molem i książka jest dla mnie idealnym kompanem na każą porę roku.
Dziś przygotowałam dla Was recenzję powieści, którą "wyhaczyła" w bibliotece moja mama. Kiedy tylko zobaczyłam jej tytuł wiedziałam, ze i ja muszę ją przeczytać:
Małgorzata Maj - "Weronika zmienia zdanie"
moja ocena: 5/7
Opis fabuły:
Weronika, dziennikarka lokalnej gazety, ma skłonności do tycia, puchatych kapci w kształcie kotów i związków ze zdrajcami bez serca i honoru. Liżąc rany po wyjątkowym draniu, podejmuje decyzję, by raz na zawsze skończyć z facetami. W tym samym dniu spotyka na ulicy niebieskookiego mężczyznę...
Jej serce i wola zostaną wystawione na ciężką próbę.
Żorż, Feliks, Ewa oraz Marta - grupa wsparcia, złożona z najbliższych członków rodziny i przyjaciół, sekunduje Weronice. Jednak stawianie tarota, odczytywanie aury, dobre rady i jedzenie gołąbków to za mało, kiedy trzeba stanąć oko w oko z chorobą.
Moja ocena:
Muszę przyznać, że z twórczością Małgorzaty Maj zetknęłam się po raz pierwszy, dlatego też nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Na szczęście, okazało się, że pisarka potrafi stworzyć bardzo interesującą i wciągającą fabułę. Mnie najbardziej przypadł do gustu fakt, iż książka obfituje w zaskakujące zwroty akcji. Ponadto, sam pomysł na fabułę na pewno zasługuje na Oskara ( dziwię się, że jeszcze nikt nie wpadł na pomysł, aby na podstawie tej powieści nakręcić film- byłaby to z pewnością bardzo udana komedia romantyczna :) ). Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem książki, jednak nie oznacza to, że wszystko mi się w niej podoba. Powieść jest dosyć gruba, bo liczy sobie ponad 500 stron. Oczywiście to samo w sobie nie jest minusem, jednak fakt, że fabułą rozkręca się niemalże do końca powieści już tak. Autorka wprowadza wiele ciekawych wątków, które intrygują czytelnika, jednak w zakończeniu wszystkie te sploty akcji zostają podsumowane jednym akapitem. Przez to finał utworu sprawia wrażenie, jakby był nieprzemyślany i pisany w pośpiechu, bo okazało się, ze "trzeba skończyć powieść w ciągu godziny". Muszę się Wam przyznać, ze osobiście nie lubię tego typu zakończeń i często sprawiają one, że ogólna ocena danej książki jest negatywna. W tym przypadku nie jest oczywiście aż tak źle, jednak niewątpliwie takie rozwiązanie akcji sprawia, że książka straciła w moich oczach. Kolejnym elementem, który niezbyt mi się spodobał jest fakt, ze autorka stosuje zbyt dużo niedopowiedzeń w fabule. Wiem, że najprawdopodobniej miały one sprawić, ze akcja nabierze tępa i stanie się intrygująca, jednak moim skromnym zdaniem jest ich zdecydowanie zbyt dużo, bo w pewnym momencie czytelnik ma prawo pogubić się w tym, co aktualnie dzieje się w powieści. Pomimo tych kilku negatywnych aspektów, myślę, że mogę Wam z czystym sumieniem polecić "Weronikę". Jest to na pewno bardzo sympatyczna bohaterka, a wraz z Jerzym (mały spoiler ;) ) tworzą parę, której nie da się nie lubić. Tak więc, jeśli któraś z Was jest fanką angielskiej Bridget Jones, to powinna jak najszybciej sięgnąć po tę książkę. Zapewniam Was, ze Weronika jest 1000 razy fajniejsza od Bridget ;)
Pozdrawiam!
Nie czytałam, ale chętnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń~`Ola
naprawdę polecam!
UsuńOstatnio przeczytałam tę książkę i bardzo mi się spodobała. Znasz moze inne tytuły tej autorki?
OdpowiedzUsuńniestety nie :( sama mam zamiar w niedalekiej przyszłości sięgnąć po inne pozycje tej autorki, wiec jak coś znajdę to na pewno pojawi się na blogu ;)
Usuń