wtorek, 17 lutego 2015

Rachuba świata- recenzja książki

Hej!
Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję ostatniej z książek przeczytanych przeze mnie w styczniu w ramach wyzwania "Przeczytam minimum 52 książki w 2015 roku". Przyznam się szczerze, że ostatnio mam naprawdę mało czasu na czytanie: przygotowania do matury pochłaniają mnie bez reszty. Jednak udało mi się wygospodarować trochę czasu na przygotowanie tej recenzji.



Daniel Kehlmann- "Rachuba świata"
ocena: 4/7


Krótki opis fabuły: Akcja bestsellerowej powieści Daniela Kehlmanna rozgrywa się na przełomie wieków XVIII i XIX. Żyją jeszcze myśliciele oświecenia, wchodzą w modę loty balonem i spirytyzm, nadciąga wiek pary i elektryczności. Na oczach czytelnika Goethe broni teorii o zimnym wnętrzu ziemi, a powstająca siedziba prezydentów USA malowana jest na biało. Jednocześnie powstają pierwsze zdjęcia dagerotypowe i prototyp telegrafu. Europą wstrząsają wojny napoleońskie i ruchy wolnościowe, w Ameryce powstają nowe państwa. W tym samym czasie przyrodnik Alexander von Humboldt podejmuje słynną ekspedycję do Ameryki Łacińskiej, zaś "książę matematyków”, Carl Friedrich Gauss,w czterech ścianach odbywa podróże do granic wiedzy.


Od pewnego czasu bardzo polubiłam czytać książki podróżnicze, dlatego też książka Kehlmanna bardzo mnie zainteresowała. Niestety, pozycja nie spełniła moich oczekiwań w 100%. jednak zacznę od tego co mi się w książce najbardziej podobało: autor bardzo ciekawie przeplata losy dwóch bohaterów: matematyka Gaussa oraz podróżnika Humboldta. Mnie osobiście podoba się to, że te dwie wybite jednostki, które w końcu znamy z lekcji historii, są ukazane w zupełnie innym świetle. Poznajemy ich jako zwykłych ludzi, możemy dowiedzieć się jakie cechy charakteru posiadali ci bohaterowie. Ponadto, autor pokazuje jak wyglądały losy tych bohaterów w dużo ciekawszy sposób niż robią to nauczyciele na lekcjach historii. Jednak, moim zdaniem w sposobie przedstawienia postaci Kehlmanna posługuje się zbytnimi uogólnieniami. Czytelnik ma w pewnych fragmentach wrażenie, jakby czytał biografię postaci, a nie książkę bądź co bądź przygodową. Ponadto, mi osobiście niezbyt odpowiada fakt, że język jest stylizowany na starodawny, ponieważ utrudnia to czytanie książki. 


Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Rewelacyjny post! Zdecydowanie widać Ciebie w tych wpisach :) Jak zwykle całość przykuwa moją uwagę :) Pozdrawiam!

    http://nicoolblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa książka, może niedługo sobie przeczytam ;D

    Obserwuję (jeśli spodoba Ci się mój blog, również go zaobserwuj, sprawi mi to wielką radość)
    Zapraszam:
    unnormall.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie moje klimaty, ale okładka bardzo ładna:)

    OdpowiedzUsuń